Geoblog.pl    arekimonia    Podróże    Prawie dookoła świata :)    Koniec Świata
Zwiń mapę
2010
24
mar

Koniec Świata

 
Argentyna
Argentyna, Ushuaia
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 31426 km
 
Ha! Jesteśmy. Dotarliśmy do Końca Świata, czyli miasteczka Ushuaia. Udało nam się, coś w co nie wierzyliśmy, że się uda wjeżdżając do Am Południowej. Zresztą nie zamierzamy ukrywać, że przyjechaliśmy tu tylko po to aby chwalić się, że tu dotarliśmy i móc mówić, że przejechaliśmy Ameryki od Alaski po Ziemię Ognistą :)

Na początku, sprawnie dwoma podwózkami pojechaliśmy z Calafate do Rio Gallegos. Ponieważ wszyscy kierowcy, od początku naszej podróży, przekonują nas żebyśmy pytali na stacjach benzynowych kierowców ciężarówek o podwózkę, tak właśnie postanowiliśmy zrobić (chociaż nie lubimy tego, wolimy jak ktoś naprawdę chce nas zabrać i się po nas zatrzymuje, niż na siłę przekonywać kogoś że jesteśmy świetnymi kompanami podroży).
Rano na stacji benzynowej, zastaliśmy grupę kierowców ciężarówek, z których jeden zgodził się nas zabrać aż do Ushuaia. Niestety na stacji nie było benzyny dla ciężarówek i trzeba było czekać na cysternę, która miała przyjechać w nieokreślonej przyszłości, wtedy po zatankowaniu, kierowca obiecał nas zabrać. Na dworze zimno, wiatr jak zwykle więc skusiła nas perspektywa czekania na benzynę i naszego kierowcę na ciepłej stacji z wi-fi, odpaliliśmy laptopa i bezczelnie czekaliśmy sobie na gotowe. I to był błąd, po paru godzinach, gdy przyjechała benzyna nasz umówiony kierowca powiedział że coś tam musi naprawić parę metrów dalej po czym odjechał w siną dal zostawiając nas oniemiałych ze zdziwienia. Najpierw nie mogliśmy uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, potem ogarnęła nas wściekłość że tak się załatwiliśmy a potem to już tylko można się było śmiać z własnej głupoty. Gdy już ochłonęliśmy wróciliśmy do naszej tradycyjnej metody i złapaliśmy stopa do wylotówki na Ushuaia. Pogoda w tym czasie zupełnie się zepsuła, powoli zaczynało robić się ciemno więc bez złudzeń idąc wzdłuż drogi czasami machaliśmy na samochody, ale tak naprawdę to już bardziej rozglądaliśmy się za hotelem (to byłby rekord przejechać przez cały dzień z centrum miasta na peryferia).
I jak zwykle ratunek przyszedł w ostatniej chwili, sporo dalej na drodze zatrzymała się ciężarówka, której kierowca zaczął mrugać światłami i machać jakąś szmatą więc uznaliśmy, że to chyba dla nas :) I rzeczywiście zatrzymał się po nas i tak się składało, że jechał do Ushuaia. Miał zamiar prowadzić cała noc więc dla nas rewelacja, wrzuciliśmy plecaki na przyczepę i wygodnie rozmościliśmy się w ciepłej kabinie. Granicę przekroczyliśmy sprawnie, potem prom przez Cieśninę Magellana, kolacja w Chilijskiej knajpie, gdzie nasz kierowca wypił ponad pół butelki wina, a potem niestety nastąpił koniec asfaltu. Kierowca szybko stwierdził, że musi się przespać ze dwie godziny i dopiero wtedy pojedziemy dalej. Skoro tylko dwie godziny to uznaliśmy, że nie warto iść po śpiwory i zdrzemniemy się na rozłożonych siedzeniach pod kurtkami. Po dwóch godzinach obudziło nas zimno ale nasz kierowca tylko smacznie przewracał się z boku na bok i tak jego dwie godziny przeciągnęły się do pięciu, kiedy to stwierdziliśmy, że koniec tego dobrego i zarządziliśmy pobudkę. Obowiązkowo wypiliśmy mate i znowu ruszyliśmy w drogę. O 10 byliśmy już w Rio Grande, gdzie kierowca miał formalności do załatwienia, więc się rozstaliśmy. Zjedliśmy śniadanko i znowu na drogę. Tym razem szczęście znowu się do nas uśmiechnęło i ekspresowo w dwie godziny dotarliśmy do celu. W Ushuaia uznaliśmy, że po tak ostatnich dniach należy nam się odpoczynek, który urozmaicaliśmy jedynie przerwami na jedzenie :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (16)
DODAJ KOMENTARZ
Klimki
Klimki - 2010-03-26 08:46
Wielki Szacun.... Już jesteście przykładem akademickim...
 
Aga
Aga - 2010-03-26 21:10
Dzięki Wam nareszcie wiem jak jest na Końcu Świata:)
 
Podskoczek
Podskoczek - 2010-03-26 23:43
Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Wydaje mi się, że widzę koniec świata.
Lekarz wzrusza ramionami
- Jest pani zdrowa. To normalne w Ushuaia:)

Jesteście WIELCY!!! Zróbcie tabliczkę z napisem KONIEC ŚWIATA i wbijcie w Ziemię Ognistą:)
 
Ania
Ania - 2010-03-27 00:36
Gratuluję, jesteście dzielni :)
 
Głowale
Głowale - 2010-03-28 21:02
Chwalcie się swoimi osiągnieciami, bo jest to w 100% uzasadnione. Pozdrawiamy.
 
salicjo
salicjo - 2010-03-29 08:42
ja też chylę czoła YAYAY ale super!!!!
 
Maruszek
Maruszek - 2010-03-29 10:08
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Arku i jak najlepszych podwózek stopem:)
 
HB
HB - 2010-03-29 12:52
Nie wiem po co było tak dalego jechać.
Dla naszego kolegi Kubusia koniec świata zawsze był za Radomiem.
PZDR
 
gufik
gufik - 2010-03-29 16:41
100 LAT Arek!!!! i gratulacje osiągnięć
 
Sławek & co.
Sławek & co. - 2010-03-29 18:37
Najlepsze życzenia urodzinowe dla Arka.
Gratulacje dla obojga.
Serdecznie pozdrawiam.
 
Aga
Aga - 2010-03-29 20:47
Zdrowia szcześcia miłości spełnienia marzeń
dla Arka w dniu Urodzin:)))
 
arekimonia
arekimonia - 2010-03-29 21:27
Hej, dzięki wszystkim za życzenia! Strzeliliśmy sobie w prezencie ponad 30 godzin w autobusie :) Wypas! Już tylko 1400 km do Buenos.
30 lat. Mój Boże!
 
Klimki
Klimki - 2010-03-30 11:08
Od Klimczuków też najlepsze życzenia.... Trzydziestka Chłopie.... to nie koniec świata:):)

 
zarza
zarza - 2010-04-03 13:07
spoznione ale szczere sto lat Arek:) i nowych wyzwan i pomyslnych wiatrow;) i Wesolych Swiat gdziekolwiek bedziecie xxx
 
renia
renia - 2010-04-03 19:57
hello
 
rena
rena - 2010-04-03 20:00
Wesołychi zdrowych Świąt
spóźnione życzenia dla Arka wszystkiego naj
 
 
zwiedzili 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 440 komentarzy440 1120 zdjęć1120 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
04.11.2011 - 23.11.2011
 
 
24.08.2009 - 20.08.2010