Drugi raz przekraczaliśmy granicę Kolumbijsko Wenezuelską, tym razem w górach i tak jak się obawialiśmy w tym rejonie nikt nie chciał nas zabrać... Ponad cztery godziny przy drodze w słońcu i nikt nie chciał nawet patrzeć w naszą stronę. Postanowiliśmy podjechać do następnej miejscowości autobusem (wynegocjowaliśmy przejazd za jeden bilet) i spróbować szczęścia w innym miejscu. Dopiero zaczynamy rozumieć na co się porwaliśmy, Andy to nie Jura Krakowsko-Częstochowska i przejechanie stu kilometrów może trwać nawet trzy godziny. No nic, dojechaliśmy do górskiego miasteczka Pamplona by nieskutecznie próbować przez kolejne godziny. W końcu sie poddaliśmy i mimo, że obiecywaliśmy sobie, że już nie będziemy korzystać z długodystansowych autobusów, wsiedliśmy w nocny autobus do Bogoty. Tym razem wyposażeni w śpiwory i czapki, więc prawdopodobieństwo zapalenia płuc było mniejsze, mimo nadal nie lubimy jeździć autobusami. Dowiedzieliśmy się, że w Kolumbii autostop jest możliwy, ale nie w klasycznym tego słowa znaczeniu, stojąc z wyciągniętym kciukiem przy drodze, ale poprzez zagadywanie kierowców o podwiezienie na stacjach benzynowych i parkingach.
Niesławna Bogota okazała się bardzo przyjemnym miastem. Dużo ładniejszym i bardziej zielonym niż Caracas. W hostelu wreszcie możemy bawić się pozyskanym laptopem i cieszyć nieograniczonym (i darmowym) dostępem do internetu :)
To co nas tutaj zaskakuje, to, podobnie jak w Wenezueli, duża liczba darmowych muzeów i galerii. W Bogocie koniecznie trzeba zobaczyć muzeum Fernando Butero. Oprócz prac mistrza, można tu obejrzeć Picassa, Chagalla, Renoira, Moneta i inne sławy.. Przypadkowo wpadliśmy też na Muzeum Policji, postanowiliśmy tylko zajrzeć na chwilę, ale w hallu porwał nas od razu entuzjastyczny policjant-przewodnik i oprowadził po całym, zaskakująco dużym budynku. Niektóre sale były dość makabryczne, zwłaszcza salki prezentujące wyniki wojny policji z kartelami narkotykowymi oraz "guerillas" (granica pomiędzy oboma już dawno zaczęła się zacierać).
Kolumbia bardzo nam się podoba, piękne góry, miasta i w odróżnieniu od Wenezueli jest tanio (cały czas nie możemy przestać porównywać tych dwóch krajów), gdyby jeszcze autostop działał tu jak należy...