Dzien podrozy: 72
Autostopy: 147
Autobusy: 7
Lodzie: 6
Odwiedzone kraje: 7
Zaczynamy jak Bridget Jones...
Ciezko nam bylo wyruszyc z Granady, ale w koncu udalo nam sie pozegnac z tym urokliwym miastem i ruszylismy na popularna wyspe Ometepe na jeziorze Nikaragua. Jezioro jest ogromne, prawie 180 km dlugosci i 60 szerokosci, sama wyspa tez niczego sobie. Wymagalo to troche cierpliwosci (na wyspach i malych zamknietych spolecznosciach trodno czasem zlapac stopa, same taksowki i busy) ale udalo nam sie przebic na srodek wyspy. W Ameryce Srodkowej jeszcze nie spalismy w namiocie, wiec postanowilismy to zmienic, rozbijajac sie na hotelowym trawniku nad sama woda. Pogoda okazala sie niezbyt laskawa (trwa pora deszczowa) wiec po jednym dniu postanowilismy sie wyniesc w suchsze miejsce.
Na naszym promie, lokalne ancymony, urzadzily sobie zawody w skokach do wody. Zrobili na nas duze wrazenie, zwazywszy na wysokosc gornego pokladu lajby i tego ze statek odbijal od brzegu...
Tego samego dnia dotarlismy do San Juan del Sur nad Pacyfikiem. Z deszczu pod rynne. Pod wplywem glupoty z uporem maniaka postanowilismy znowu rozbic namiot. Znalezlismy hotel na wzgorzu z widokiem na miasto, gdzie za 3$ moglismy rozbic sie na dachu. Wlasciciel z dziecmi nie mogli sie napatrzyc, na bialasow rozbijajacych namiot w srodku pory deszczowej, bacznie obserwujac kazdy nasz ruch :)
Zodowoleni z siebie poszlismy na zwiedzanie miasteczka, po raz kolejny (trzeci) spotkalismy znajomego argentyczyka znanego nam z Gwatemali i Salwadoru. Po raz pierwszy w ciagu calego naszego wyjazdu spotkalismy tez Polakow!
Piotrek i Agata od ponad miesiaca podrozuja po Ameryce Srodkowej by w grudniu wrocic z Peru do Polski. Milo bylo rozmawiac z kims po polsku, wieczor uplynal nam wyjatkowo szybko, niestety nasi nowi znajomi musieli przygotowac sie do dluzszego etapu z Nikaragui do Panamy, zas my wrocic na nasz hotelowy dach.
Niestety dach byl betonowy, a przez cala noc ostro padalo wiec rano musielismy znalezc bardziej komfortowe miejsce. Dni uplywaja nam wyjatkowo milo, caly dzien siedzimy na plazy, czytamy ksiazki, plywamy. Nie musimy tez obawiac sie o deszcz w naszym malym ale przytulnym pokoiku. Zamierzamy wydac tutaj pozotale cordobas (waluta Nikaragui) i przez Kostaryke (ktora zamierzamy przemknac w miare szybko) jedziemy do Panamy. Tam czeka nas przeprawa do wyczekiwanej Am Poludniowej, ale o tym pozniej...