Alaska przywitala nas zaskakujaco przyjemna, sloneczna, pogoda, podobna do tej jaka byla w Polsce. Ludzie tez okazali sie tu bardzo mili, bez problemu udalo nam sie zlapac stopa do centrum co uznalismy za dobra wrozbe na nasza dlasza podroz. Wystarczylo tylko pokonac wrodzona niesmialosc i podniesc kciuk i od razu sukces.
Z centrum odebral nas Dale, ktory od razu, bez zbednych ceregieli zabral nas w gory... Nadal nieco skolowani po podrozy, nie moglismy uwierzyc w to co sie dzieje. 20 godzin wczesniej bylismy jeszcze w naszym mieszkaniu, a teraz, w niesamowitej scenerii Alaski, wcinamy hot-dogi upieczone na kuchence turystycznej :)
Wieczorem, pomimo wysilkow gospodarzy, nie dalismy rady dotrzymac im towarzystwa i o 20 (po 26 godzinach na nogach) padlismy by wstac dopiero o 8ej.