Geoblog.pl    arekimonia    Podróże    Brazylia 2011    No i niestety powoli konczymy
Zwiń mapę
2011
23
lis

No i niestety powoli konczymy

 
Brazylia
Brazylia, Salvador
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1858 km
 
Noc w autobusie nie byla straszna jak sie zapowiadala (choc przez pierwsza godzine jakis Brazylijczyk rozkrecil muze na caly regulator) i rano ku wlasnemu zdziwieniu obudzilismy sie na dworcu w Salwadorze. Po jakims czasie udalo nam sie ogarnac i znalezc minibusa do Pelourinho (tutejsze stare miasto), gdzie zatrzymalismy sie w calkiem przyjemnym hostelu z przewodnika. Polazilismy troche po okolicy ale jednak zmeczenie zaczelo z nas wychodzic i juz nie porwalismy sie na zadne dluzsze wyjazdy za miasto (choc myslelismy o jeszcze jednej wycieczce w miejsce gdzie mozna poogladac zolwie). Poogladalismy sobie Salvador, ktory z jednej strony ma w sobie duzo uroku, jest kolorowy i dynamiczny a z drugiej takiego syfu i tyle menelstwa dawno nie widzielismy. Drugiego dnia wieczorm pod naszym hostelem rozstawila sie kapela, ludzie zaczeli przysiadac na pobliskich schodkach i rozkrecila sie impreza na calego. Przekonalismy sie na wlasne oczy ze Brazylijczycy uwielbiaja muzyke, taniec i generalnie lubia jak cos sie dzieje a nie znosza ciszy. Nawet goscie zbierajacy puszki (a przy takiej okazji bylo ich sporo) przystawali zeby sie troche pogibac. Mozna sobie wyobrazic jak to wszystko wyglada w czasie karnawalu, ktory podobno wlasnie w Salwadorze jest najbardziej barwny. Dla nas samo gapienie sie na ludzi okazalo sie bardzo zajmujace:), tu kazdy jest inny - rozne kombinacje koloru skory, oczu, wlosy od prostych blond po czarne afra itp - jednak u nas pod tym wzgledem jest nudno:)

Dwa dni szybko nam minely i przyszla pora wracac do Rio. Odwidzilismy sobie Copacabane, gdzie nieudolnie potrenowalismy tutejsza odmiane ping-pongo-badmintona (chyba to nie byl do konca trafiony zakup, bo na razie gra mocno nam nie idzie) ale na nocleg zatrzymalisy sie w tej "lepszej" czesci miasta Ipanemie. Tu znalezlismy hostel najgoroszy na calym wyjezdzie, za cene chyba najwyzsza w calrj historii naszych wyjazdow - jednym slowem stosunek jakosc cena beznadziejny, no ale to juz nasz problem, ze ocenilismy go po wypasionej recepcji nie fatygujac sie zobaczyc pokoj (to chyba przez pobudke o trzeciej rano zeby zdazyc na samolot o piatej). Wiczorem spacerujac miedzy drogimi butikami, kafejkami i apartamentowacami w Ipanemie i Lebnonie przezylismy szok, o ile Salvador zamieszkiwany jest przez roznokolorowa mieszanke chyba z przewaga ciemnoskorych ludzi o tyle tu moglismy ich jedynie zobaczyc jako portierow, sprzedawzow czy sprzataczy, a tlum dookola nas wygladal jakbysmy byli w Warszawie. Zdecydowanie lepiej powodzi sie tutaj bialasom i ich potomkom..

Tu mamy jeszcze jeden dzien na pozegnanie sie z Brazylia, a potem niestety powrot do rzeczywstosci. Oby przynajmniej jeszcze w Polsce nie padal snieg..
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (5)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 13.5% świata (27 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 440 komentarzy440 1120 zdjęć1120 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
04.11.2011 - 23.11.2011
 
 
24.08.2009 - 20.08.2010